Kochani miałam okazję wziąć udział w drodze zawierzenia się Jezusowi przez ręce Maryi prowadzonej przez ks. Krzysztofa Sochackiego. Nasza grupa zawierzała się w Uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Był to, chyba dla nas wszystkich, bardzo intensywny i ciężki czas kiedy cały świat się nagle zatrzymał się w dobie pandemii. Zostaliśmy zamknięci w swoich domach, pozbawieni możliwości uczestniczenia w Eucharystii, często musieliśmy zmierzyć sie ze swoimi najskrytszymi lękami. Będąc mamą czterech synów ogarnęła mnie wielka panika o ich zdrowie o ich przyszłość i o losy moich najbliższych oraz o losy świata . Czułam wielką bezradność i duchową samotność. Wtedy właśnie zostałam zaproszona do zawierzenia mojego życia Maryi. Podejmując tą wspólną drogę nie wiedziałam jak to przemieni moje serce. Nie myślałam wcześniej, że modlitwa różańcem stanie się dla mnie tak potężna bronią. Do tego czasu myślałam że to ja całkowicie kierowałam swoim życiem. I kiedy droga była w miarę prosta bez wybojów jakoś dawałam radę, ale kiedy pojawiają się dziury i zakręty to szybko się gubiłam. Zawierzając swoje życie Maryi czułam ze oddałam jej sterty ciężarów. Siadłam wygonie jako pasażer a Maryja z całą swoja matczyna opieką wrażliwością, mądrością zaczęła przeprowadzać mnie prze ten trudny czas. Zawierzając siebie oddałam Maryj wszytko co mamy najcenniejsze, całe swoje życie, najważniejsze dla mnie osoby ale też wszystkie moje ułomności i porażki, stając w prawdzie bez masek i udawania. W obliczu tak wielkiej bezradności na to co się dzieje na świecie była to mnie cudowna nowina. Cudownie było spocząć w ramionach ukochanej mamy, cudownie było poczuć sie zaopiekowaną, cudownie było poczuć się częścią duchowej wspólnoty. Powierzając sie w ręce Maryi mam pewność że ona jako mama zajmie się od teraz się wszystkimi moim sprawami, otoczy matczynym płaszczem moich najbliższych i oczyści moje serce z najgłębszych ran. Z serca i wam tego życzę. Łucja